Przejdź do treści

Przestępczość w USA – migracja białych

    Przyczyną upadku [czarnej części] Baltimore
    był zanik całej [białej] bazy podatkowej.

    – David Simon, twórca “The Wire” (link)

    Biała klasa średnia uciekała nie tylko z Detroit – biali pakowali walizki i wyjeżdżali z każdego większego amerykańskiego miasta, do którego przybywali czarni, jeżeli zaś uciec nie mogli, wówczas bunkrowali się w swoich dzielnicach i potem w podręcznikach szkolnych zjawisko to nazwano “segregacją rasową”. Poniżej dobrze udokumentowane przykłady “white flight”.

    1. Savannah
    Był sobie kiedyś serial o identycznym tytule – puszczali go wieczorami w publicznej telewizji. Produkcja miała konsekwentnie białą obsadę (a już z pewnością wszyscy główni bohaterowie byli biali). Nakręcono zaledwie dwa sezony w latach 1996-97, tymczasem według danych ze spisu powszechnego z roku 1990, miasto zmieniło kolor na czarny u progu ostatniej dekady XX wieku. Dzisiaj czarni stanowią tam większość miejskiej populacji. Naturalnie w miarę jak Murzynów przybywało, biali rezydenci emigrowali na przedmieścia:

    Czarni mieszkańcy Savannah zyskali większościowy status w 1990 roku. Pięć lat później burmistrzem został Floyd Adams Jr., pierwszy czarnoskóry piastujący tak wysoki urząd w historii miasta. Do grudnia 1999 roku rada municypalna także stała się w większości czarna za sprawą Edny Jackson, która zwyciężyła w wyborach do ratusza. Doug Bachtel, profesor na Uniwersytecie Stanu Georgia, specjalizujący się w badaniach nad dynamiką procesów demograficznych, wskazuje na dwa czynniki, które doprowadziły w rezultacie do “zmiany warty” w mieście i odpływu białej populacji. Najpierw nastąpiła desegregacja w szkołach, co pchnęło białych z klasy średniej i bogaczy do ucieczki i osiedlenia się na przedmieściach albo w sąsiednich hrabstwach w poszukiwaniu lepszej edukacji dla swoich dzieci. Następny etap migracji dotyczył czarnej klasy średniej, która uciekała z tych samych powodów: obawy przed narastającą przestępczością, chęci znalezienia lepszych szkół i zamieszkania w lepszym sąsiedztwie.

    [Savannah’s black residents became the majority in the 1990 Census. In 1995, the city elected Floyd Adams Jr. as the city’s first black mayor. By the November 1999 elections, council had its first black majority when Edna Jackson was elected at large and became the fifth black member of council. Doug Bachtel, a University of Georgia professor specializing in demographics, points to two underlying changes that shift a city’s population to majority black. “White flight” came first after school desegregation. Middle- and upper-income white families left the city, moving onto the islands and west Chatham and later out into Effingham and Bryan counties for better schools. The next exodus is called “bright flight” and was triggered when upper- and middle-class African-American residents left for the same reasons: Fear of crime and the desire for better schools and newer homes.]

    Profesor Doug Bachtel nie podkreślił aż tak wyraźnie jakbym sobie tego życzył powodów, dla których biali uciekali, więc zrobię to za niego – razem z czarnymi przybyła do Savannah przestępczość na niespotykaną dotąd skalę, co odblokowało odpływ ludności. Murzyni całkowicie zmonopolizowali ten sektor śródmiejskiej działalności. Desegregacja w szkołach oznaczała, że placówki edukacyjne również stały się wylęgarniami patologii [1]. Oficjalnych statystyk nie udało mi się znaleźć, na szczęście prócz mniej lub bardziej rzetelnych raportów lokalnej policji istnieją alternatywne źródła. Na przykład oparta na faktach powieść “Północ w ogrodzie dobra i zła” autorstwa Johna Berendta. Pisarz wspomina, że krótko po wchłonięciu murzyńskiej ludności okolica przekształciła się w amerykańską stolicę morderstw i na dowód podaje boleśnie konkretne liczby:

    Don Mendosa, zarządca miasta, ogłosił, że z policyjnych statystyk wynika, iż przestępczość w Savannah to “problem dotyczący czarnych”. Niemalże połowa miejskiej populacji jest czarna, powiedział, a mimo to 91 proc. morderców i 85 proc. ofiar też ma czarny kolor skóry. To samo odnośnie gwałtów, napaści i napadów rabunkowych: 89 proc. gwałcicieli i 87 proc. ich ofiar to czarni mieszkańcy Savannah, 94 proc. napaści i 95 proc. rozbojów to także sprawka czarnych.

    [The city manager, Don Mendosa, announced that a breakdown of police showed crime in Savannah “is a black problem”. Nearly half of Savannah’s population was black, he said, but 91 percent of the murderers were black, and 85 percent of the victims were also black. The same was true for rape (89 percent of the offenders and 87 percent of the victims were black). 94 percent of assaults and 95 percent of the robberies involved black offenders.]

    2. Atlanta
    Ucieczce białych przed czarną przestępczością bardzo często towarzyszy święte oburzenie murzyńskich liderów (wspieranych moralnie przez progresywne elity), że uciekinierzy tworzą sobie “super oazy dobrobytu” i nie chcą dzielić się uciułanym bogactwem z resztą. Niedawno wielebny Joseph Lowery złożył pozew w sądzie federalnym stanu Georgia, oskarżając białych o wspieranie idei “super-majority white neighborhoods”. Jedną z takich społeczności było Sandy Springs, niepozorna mieścina ulokowana na obrzeżach Atlanty:


    Atlanta jest sporej wielkości obszarem metropolitalnym, który oprócz samego centrum skupia dookoła siebie kilka pomniejszych jednostek osadniczych oraz terenów o wysokim stopniu zurbanizowania – Johns Creek, Milton, Chattahoochee Hills, Dunwoody, Peachtree Corners i właśnie Sandy Springs. Ta ostatnia wspólnota dała sygnał do zmiany, nie mogąc już dłużej znieść widoku podupadającej macierzy. Wkrótce okalające peryferia poszły za jej przykładem, przegłosowały secesję i zdecydowały, że będą samodzielnymi ośrodkami, administrowanymi przez zakontraktowane władze. Niebawem w nowych miastach i miasteczkach zainicjowano kampanie na rzecz połączenia się w odrębne hrabstwo. Plan ten spotkał się z gwałtownym sprzeciwem na zewnątrz projektowanej enklawy – głównie czarnych polityków, wspieranych przez białych aktywistów. I tradycyjnie w płomiennych tyradach wygłaszanych przez członków tej tęczowej koalicji zabrakło najważniejszego elementu – podania przyczyn, dla których biali wybierają separację. Pomijając bowiem chciwość lub egoizm, za dążeniami do przeprowadzki stoją nierzadko pobudki dalece bardziej prozaiczne – np. obawa o własne życie.

    Atlantę zamieszkuje łącznie 420 tysięcy ludzi, z czego przynajmniej połowa to czarnoskórzy rezydenci. Od kwietnia 2011 do kwietnia 2012 (specjalnie zaokrągliłem, żeby wyszedł pełny rok) czarni popełnili w Atlancie:

    100 proc. zabójstw;
    95 proc. gwałtów;

    brali udział w 95 proc. napadów rabunkowych;
    odpowiadali za 93 proc. włamań;
    dokonali 84 proc. napaści z bronią w ręku;

    Dopiero w maju 2012 roku pierwsze morderstwo od kwietnia 2011 (a na dobrą sprawę od grudnia 2010) popełnił przedstawiciel rasy białej. Natomiast w roku 2013 biały człowiek zadał śmierć bliźniemu tylko raz, we wrześniu. Pozostałe miesiące to pasmo zabójstw w wykonaniu Murzynów. Po lekturze raportów policyjnych nie powinno nikogo dziwić, czemu biali decydują się uciekać z Atlanty i czemu izolują się w zamkniętych wspólnotach.

    3. North Lawndale, Chicago
    W 1950 roku dzielnica była w 90 proc. biała, dziesięć lat później – w 90 proc. czarnoskóra. W rezultacie wolty rasowej calutki obszar przerzedł przez fazę szybkiej degeneracji, z której do dzisiaj się nie wydźwignął. Archiwalny kawałek z “Chicago Tribune” z 17 grudnia 1985 roku:

    Zmiana koloru populacji z białej na czarną następowała równocześnie z pogrążaniem się dzielnicy w kryzysie ekonomicznym oraz utratą miejsc pracy (…) Badacze z Uniwersytetu Illinois w Chicago oszacowali, że w latach 1960-1970 North Lawndale straciła 75 proc. firm i 25 proc stanowisk pracy. Dalej w latach 1970-1980 ubyło dalsze 44 proc. miejsc pracy w sektorze usług i nieprawdopodobne 80 proc. stanowisk w przetwórstwie i przemyśle.

    [The neighborhood’s change from white to black coincided exactly with the decline in North Lawndale’s economy and the loss of jobs there. (…) A University of Illinois at Chicago study estimated that between 1960 and 1970, North Lawndale lost 75 percent of its businesses and 25 percent of its jobs. Between 1970 and 1980, it lost another 44 percent of the remaining commercial jobs and an astounding 80 percent of its manufacturing jobs.]

    I znowu wszystko jest tak ładnie opowiedziane, że w sumie nie wiadomo, co doprowadziło do zapaści dzielnicy. Wizja stopniowego upadku North Lawndale, nakreślona przez dziennikarza “Chicago Tribune”, sugeruje, jakby zaprezentowany wyżej proces dokonał się w kompletnym oderwaniu od czarnej społeczności, która tam osiadła. Wystarczy jednak przespacerować się po dowolnej gęsto zasiedlonej przez Murzynów dzielnicy w Chicago i zobaczyć, jak wyglądają tam knajpy serwujące fast foody, żeby wyrobić sobie wyobrażenie o tym, co musiało się dziać w North Lawndale w momencie historycznej “zmiany warty”:

    Restauracja Popeye’s Louisiana Kitchen przy alejce 5500 W. North Ave., gdzie zastrzelono Marshalla Fieldsa, przypomina fortyfikację: łańcuch spaja ogrodzenie z drutu kolczastego, a zasieki otaczają tę część dachu, na której stoją agregatory chłodnicze; tafla grubego szkła oddziela jadalnię od kas fiskalnych. Zamówienia i pieniądze wydawane są przez niewielki otwór przy ladzie – jak w banku.

    [The Popeye’s Louisiana Kitchen at 5500 W. North Ave. where Marshall Fields-Hall died is fortified: a chain link fence with barbed and razor wire encircles part of the roof near cooling units and thick glass separates the dining area from the cash registers. Food and money exchange hands through small openings at the counter.]

    ____________________

    [1] W latach 70. XX wieku zniesiono segregację rasową w szkołach publicznych w Bostonie. Wykres za “New York Times”, artykuł 4 Decades After Clashes, Boston Again Debates School Busing”: