Marshall B. Clinard i klasyczne studium “Cities with Little Crime: The Case of Switzerland” (data publikacji – rok 1978). Poniżej fragment rozdziału pierwszego:
Szwajcaria reprezentuje odstępstwo od ogólnej reguły, która głosi, że wysokim wskaźnikom przemocy towarzyszy równie wysoki stopień uprzemysłowienia i urbanizacji. Nawet w największych i najgęściej zaludnionych szwajcarskich miastach przestępczość nie stanowi głównego problemu. Ze względu na specyfikę służby wojskowej, opierającej się na systemie milicyjnym, większość gospodarstw domowych wyposażona jest w łatwo dostępną broń palną, a mimo to przypadki morderstw czy napadów rabunkowych należą do rzadkości. Niskie wskaźniki przestępczości w Szwajcarii budzą także zdumienie z uwagi na łagodność tamtejszego wymiaru sprawiedliwości, który nie jest ani mocno surowy, ani represyjny. Przykładowo, w kantonach zamieszkanych przez ludność niemieckojęzyczną, obejmujących dwie-trzecie powierzchni kraju, podejrzani zazwyczaj w ogóle nie trafiają do aresztu ani do policyjnych raportów – dostają jedynie ustną reprymendę; z kolei w sytuacji postawienia zarzutów, nie ma czegoś takiego jak targi pomiędzy oskarżycielem a obroną. Z wyjątkiem premedytowanych zabójstw, szwajcarskie sądy orzekają krótkie wyroki, nawet kiedy w grę wchodzą poważniejsze przestępstwa. Skazani rzadko odsiadują rok, a większość z nich mury więzień opuszcza przed upływem kary.
[Switzerland represents an exception to the general rule that a high crime rate accompanies a high degree of affluence, industrialization, and urbanization. Even in the largest Swiss cities crime is not a major problem. The incidence of criminal homicide and robbery is low, despite the fact that firearms are readily available in most households, owing to the nature of the country’s military system. The low incidence of crime in Switzerland is even more intriguing, in view of the fact that the criminal justice system is neither harsh nor repressive. In German-speaking Switzerland, constituting nearly three-fourths of the country, persons are generally not arrested and booked for a crime but are given a citation; if they are prosecuted there is no plea bargaining. Sentences are generally short, even for the serious crimes, with the exception of murder. They rarely exceed a year, and most convicted offenders sentenced to prison are given suspended sentences. For the most part, those who do go to prison receive short sentences, and a large proportion of them are released prior to the expiration of the sentence.]
Jak podkreśla Halbrook (cytując Clinarda), nasilenie przemocy w Szwajcarii jest fantastycznie niskie, także w zestawieniu z innym europejskimi nacjami, posiadającymi znacznie bardziej rozbudowane procedury reglamentowania broni. Nie są to różnice aż tak dramatyczne jak w Ameryce między New Hampshire a Luizjaną, niemniej gdy przychodzi do robienia porównań – są zauważalne. Na poniższym diagramie widać, jak kształtowały się szwajcarskie wskaźniki przestępczości w ujęciu długofalowym. W XIX wieku współczynnik zabójstw utrzymywał się na poziomie 3-4 na 100 tysięcy mieszkańców, by gdzieś w latach 50. i 60. XX wieku osiągnąć historycznie niski pułap zaledwie 0.6-0.7. Następna dekada przyniosła statystycznie istotny wzrost do poziomu 1.5 (wykresy za Manuel Eisner i Martin Killias, Switzerland):
Wśród kryminologów panuje zgoda odnośnie przyczyn eskalacji bandytyzmu przypadających na schyłkową fazę zeszłego stulecia. Wzrost przestępczości łączony jest na ogół z dwoma zjawiskami: wybuchem epidemii heroiny oraz przemieszczeniem olbrzymich mas uchodźców z ogarniętych wojną domową regionów byłej Jugosławii. W latach 90. XX wieku do Szwajcarii przybyło ponad sto tysięcy imigrantów z Półwyspu Bałkańskiego.
Tajemnicą poliszynela jest, że większości czynów o charakterze kryminalnym, rejestrowanych przez szwajcarską policję, dopuszcza się ludność obca kulturowo. Fenomen ten doczekał się wręcz swej ironicznej nazwy: przestępczość turystyczna (criminal tourists). Turyści o ciemnej karnacji i egzotycznych rysach, wywodzący się z arabsko-berberyjskich terytoriów północnej Afryki, oraz czarnoskórzy z obszarów subsaharyjskich zdecydowanie przodują w rankingach. Wystarczy wspomnieć, że wskaźniki przestępczości dla przybyszów z Angoli, Nigerii i Algierii są o 600 proc. wyższe niż dla rodowitych Szwajcarów.
Co się zaś tyczy heroinistów, Eisner podaje w swoim raporcie, że liczba zgonów powiązanych z narkotykami podskoczyła do czterystu w latach 1990-1993, co uplasowało Szwajcarię w niechlubnej czołówce krajów zachodnich pod względem wskaźnika “drug-related deaths”: The number of drug-related deaths swelled to over 400 between 1990 and 1993 – during which period Switzerland was the country with the highest per capita rate of drug-related deaths in the Western world.
Warto przy okazji nadmienić, że blisko połowa zgłaszanych w Szwajcarii zabójstw zdarza się w rodzinie (wykres za Nora Markwalder i Martin Killias, Homicide in Switzerland). Informacja ta jest o tyle istotna, że przemoc domowa była jednym z dwóch koronnych argumentów, na który powoływali się socjaldemokraci i zieloni, gdy forsowali pomysł ostatniego referendum.